W ostatnim okresie poświęciłem sporo czasu na wyszukanie samochodu odpowiedniego dla nowej działalności, którą zamirzam otworzyć w okresie letnim. Przeglądając oferty samochodów wyprodukowanych po 2000 roku, a w zasadzie najczęściej w latach 2003-2005 można odnieść wrażenie że większość z nich to swego rodzaju pułapka, szczególnie na ludzi oszczędnych, chcących kupic samochód z silnikiem diesla, który jest niejako synonimem oszczędności i trwałości.
Guzik prawda. Obecnie inżynierowie w pogoni za coraz większymi mocami diesli, coraz niższym spalaniem i emisją gazów zatracili całkowicie umiar, i zapomnieli o głównym powodzie, dla którego ludzie kupujący samochód godzą się na bardziej śmierdzące spaliny i głośniejszą pracę silnika - o kosztach utrzymania.
Przykładów jest multum. Możemy zacząć od często spotykanych na naszych drogach Fordów - Focusa, Mondeo czy nawet Fiesty. We wszystkich współczesnych dieslach tego producenta miejsce standardowego koła zamachowego zajmuje koło dwumasowe, które w teorii powinno zmniejszyć spalanie i wydłużyć czas życia skrzyni biegów. W rzeczywistości jest to dodatkowy, znaczny koszt serwisowy, ponieważ koła dwumasowe nie są wystarczająco trwałe. Przeglądając fora internetowe spotkałem się z wieloma przypadkami gdy właściciele relatywnie nowych samochodów byli zmuszani do zmiany koła dwumasowego przy przebiegach rzędu 30-50 tyś km, a standardem jest wymiana tego elementu przy zmianie sprzęgła, co w efekcie podbija koszt wymiany o... ponad 1500 zł!